Borys Makary jest artystą poszukującym. Wydaje się, że jeszcze nie znalazł swojej ulubionej formy wypowiedzi. Stąd wielość intrygujących metod obrazowania i sposobów przedstawiania tematów. Czy to próba odnalezienia związku człowieka z naturą, wpisania go w krajobraz, czy też man-rayowskie obrazowanie rzeczywistości za pomocą negatywów oraz numerologicznego opisywania człowieka, fotografie Makarego są wędrówką po zakamarkach umysłu, próbą uchwycenia tego, co ulotne, a jednocześnie wytyczeniem własnej drogi fotograficznej. W trakcie tej wędrówki Makary udowadnia, że jest twórcą niezwykle utalentowanym, potrafiącym łamać utarte schematy, by na ich gruncie tworzyć oryginalne i tylko jemu właściwe spostrzeżenia i skojarzenia.
Fotografia Borysa Makarego jest jak opium: uzależnia i nie odpuszcza. Raz zobaczone obrazy wracają do odbiorcy systematycznie, jak bumerang rzucony w australijskim buszu. Kuszą. Hipnotyzują. Uzależniają. Swoimi obrazami Borys toczy z widzem niekończącą się grę, w której sam ustala reguły, w której jest zarówno demiurgiem, jak i aktywnym uczestnikiem. Niczego nieświadomy odbiorca daje się wciągnąć w tę grę, niczym owad zwabiony przez mięsożerną rosiczkę. Każda wystawa Makarego jest kolejną odsłoną tej specyficznej gry, a kluczem do zrozumienia jej zasad jest całkowite poddanie się magii jego obrazów.
W twórczości Makarego widoczne są dwa nurty. Z jednej strony jest to fascynacja ludzkim ciałem, w szczególności ciałem kobiety i kobiecością w ogóle; z drugiej – podziw dla piękna i potęgi natury. Oba wątki są przez niego prowadzone równolegle, ale czasem zdarza im się wejść ze sobą w niewidzialny dialog. Takim dialogiem jest najnowsza prezentacja prac Makarego, na którą składają się prace z archiwum artysty, które do tej pory nigdy nie były pokazywane publicznie, jak również fotografie wykonane specjalnie na krakowską wystawę.
Grzegorz Kosmala
48 komentarzy